Justin spał tutaj kolejną noc.
Obudziłam się już z godzinę temu a
on dalej spał. Byłam mu strasznie wdzięczna za to wszystko co dla
mnie zrobił ale.... tak musi być ale. Nie wiem co mam myśleć o
wczorajszej sytuacji. Prawie uprawialiśmy seks. Chciałam tego, on
tego chciał. Znam go dosłownie parę dni a czuję się jak by ta
znajomość trwałą od bardzo dawna.
Wstałam z fotela i wyszłam z pokoju,
zamyślona w swoich myślach odpaliłam papierosa. Wzięłam telefon
do ręki sprawdzić czy ktoś do mnie napisał czy coś. Miałam 10
nowych wiadomości i 5 nieodebranych połączeń. 3 od taty a 2 od
mamy. No to wujek musiał wczoraj do nich zadzwonić i na mnie
nagadać. To dopiero będzie interesująca rozmowa.
Ale jakoś nie przejęłam się tym za
bardzo. Zaczęłam patrzeć od kogo dostałam wiadomości. 3- były
od operatora sieci a pozostałe 7 od.... Robina.
Przełknęłam głośno ślinę i
weszłam w pierwszą wiadomość.
Głupia, bezmyślna dziwka. Tak
idealnie do ciebie pasuje, nie sądzisz? To była najgorsza decyzja w
twoim życiu jaką mogłaś podjąć. Jeżeli myślisz, że o tym od
tak po prostu zapomnę mylisz się i to bardo! Nie zamierzam teraz
tak po prostu Cię zostawić! Chcę się na Tobie zemścić i na tym
jebanym frajerze.
A tak na marginesie, skarbie spójrz
przez okno.
Zdziwiona wstałam
z kanapy i podeszłam do okno. Rozejrzałam się dokoła i nic
ciekawego tam nie było. Lecz po chwili dostrzegłam mój samochód.
Jebany dupek wybił
mi szyby w samochodzie a na masce wyrył napis „DZIWKA”.
Zamarłam,
pomrugałam jeszcze kilka razy ale nic. Dalej ten sam widok. Nie
wiedziałam czy jestem bardziej wkurwiona czy wystraszona.
-A ty co tam tak
wypatrujesz?-zapytał Justin podchodząc do mnie.
-Popatrz na mój
samochód. -powiedziałam wręcz niesłyszalnie.
-Który to twój
sam..... o kurwa!
-No
właśnie.-powiedziałam odchodząc od okna. -Dostałam od niego
jeszcze sms.
-Pokaż.
-odpowiedział stanowczo podchodząc do mnie.
Podałam mu telefon
a ten usiadł i zaczął czytać.
-Kurwa mać. On
uważa się za jakiegoś pieprzonego Adonisa czy innego chuja? Nie
jest nie wiadomo kim. Kurwa, on jest
-Popierdolony?
Nienormalny? Chory psychicznie?
-Tak.
-Musisz zgłosić
to na policję.
-Nie będzie
jeszcze gorzej.
-Chcesz patrzeć
jak ten chuj będzie Cię zastraszać niszczyć twoje rzeczy i Bóg
wie co. A jak strzeli mu do głowy aby Ciebie pobić dlatego, że z
nim nie jesteś? Co wtedy zrobisz? Nie obronisz się przed nim. A
chyba nie chcesz być więźniem własnego domu?
-Ale jak zgłoszę
to na policję to i tak nim mu nie zrobią. Nawet jak cokolwiek mu
udowodnią to on wykupi najlepszego adwokata w mieście. A potem jak
już będzie po wszystkim będzie jeszcze gorzej.
-Nie wiem co Ci
doradzić. -powiedział Justin opadając na kanapę.
Zrobiłam to samo
co on. Zamknęłam oczy i próbowałam oczyścić umysł ze
wszystkiego.
Mijały minuty a ja
dalej nie miałam żadnego pomysłu, aż zadzwonił mój telefon.
Otworzyłam oczy a na wyświetlaczu widniał napis „tata”
-To teraz dostanę
opierdol.
-Nie odbieraj.
-Już 5 razy
próbowali się do mnie dodzwonić. Nie chcę mieś jeszcze większego
przypału.
-To lepiej odbierz.
Wsłuchałam się
jeszcze przez parę sekund w mój dzwonek aż w końcu nacisnęłam
zieloną słuchawkę.
-Tak?
-No w końcu
raczyłaś odebrać telefon. -wykrzyczał.
-Spałam, nie
słyszałam.
-Ty to masz zawsze
gotowy wymówki. Może chciała byś mi o czymś powiedzieć?
-Nie, nic ciekawego
się u mnie nie dzieje. Można powiedzieć, że popadam w rutynę.
-Hm... Masz na
myśli spanie do południa,
jedzenie,palenie,jedzenie,telewizja,imprezy seks?
-Po co będę Ci
się tłumaczyć jak i tak nie będziesz mnie słuchać?
-Z miłą chęcią
Cię posłucham ale wiem, że to będą kolejne kłamstwa!
-Oczywiście bo
wujek to Ci powiedział całą prawdę.
-A czemu miał by
kłamać! Dziewczyno masz 19 lat a marnujesz sobie życie! Chcesz być
postrzegana jako dziwka?
-Nie jestem dziwką.
-wysycałam przez zaciśnięte zęby.
-Nie? To czemu
pieprzysz się z każdym chłopakiem?
-Wiesz co? Jak masz
mnie wyzywać od dziwek to mi się tego po prostu nie chce słuchać.
Ty wiesz wszystko najlepiej.
-Jeszcze nie
skończyłem.
-Ale ja
skończyłam.-rozłączyłam się.
-Wow, a ja myślałem
że to mój ojciec jest dupkiem.
-Niestety mój bije
wszystkich na głowę.-powiedziałam rzucając telefonem na stół.
Justin objął mnie
ramieniem a ja się do niego przytuliłam.
-Jak ty to robisz?
-Co?-zapytał
zdziwiony podnosząc jedną brew do góry.
-Uspokajasz mnie,
czuję się przy tobie bezpieczna? Dobrze mi przy tobie. A to dziwne.
Nigdy wcześniej tak się nie czułam.
-Może dlatego, że
zadajesz się z nie właściwymi osobami?
-Gadasz jak mój
ojciec.
-Ej,ej,ej. Ja
ciebie nie wyzywam.
-Nie o to mi
chodziło. Nie ważne. Cieszę się, że cię spotkałam.
-Ja również.
*15 minut ciszy*
-Ej może dla
rozluźnienia atmosfery pójdziemy na pizze?
-Spoko.
Wstaliśmy z kanapy
i wyszliśmy z domu.
Przeszliśmy koło
mojego zniszczonego samochodu. Zobaczyłam wtedy, ze opony są
spuszczone.
Powinnam zadzwonić po mechanika.
Wsiedliśmy do samochodu Justina, w czasie drogi do pizzerii
zadzwoniłam po mechanika aby zabrali mój samochód do warsztatu. Po
chwili byliśmy już pod pizzerią.
-Wyluzuj się. Spróbuj na chwilę o ty zapomnieć.
-Jasne.
Weszliśmy z Justinem do pizzerii i zajęliśmy stolik.
-Jaką bierzemy pizze?
-Zwykła margarite.
-Dobra.
Justin zawołał kelnerkę i zauważyłam zamówienie. W tym samym
czasie do pizzerii wszedł Conor i Alicja.
-Kurwa.-wyszeptałam pod nosem.
Justin spojrzał się na mnie ze zdziwioną miną a kelnerka właśnie
odeszła.
-Moi znajomi..... moi i Robina.-powiedziałam pokazując głowa na
Conora i Alicję.
Justin spojrzał na nich i pokiwał głową.
-Nie żeby coś ale idą tutaj.
-Co? -spojrzałam w ich kierunki i się skrzywiłam.
-No,no,no. Kogo my tutaj widzimy. Czy to nie była dziewczyna Robina.
-powiedziała z satysfakcja Ala.
-Spierdalaj stąd.-syknęłam.
-Nie chcesz przedstawić nam swojego nowego chłopaka? -zapytał z
kpina Conor.
-A wy nie chcecie stąd wyjść?
-Ja tam bym wolała się do was gołąbeczki przysiąść. Szczerze
mówiąc nigdy bym się po tobie nie spodziewała tego, że możesz
zostawić kogoś takiego jak Robin dla tego czegoś. -powiedziałam
Alicja pokazując ręką na Justina.
-Ciekawe w czym jest lepszy od Robina? Hmm.... za pewne w
łóżku.-kontynuowała swoją bezsensowną gatkę?
-Po co mnie prowokujesz? Doskonale wiesz, że nie należę do tych
dziewczyn które na to zaczną krzyczeć bez sensu na całą
restaurację a uczę się na ciebie. A to by zaszkodziło tylko
twojej wytapetowanej buźce.
-Dużo gadasz mało robisz. Chyba, że chodzi o seks to tak Robin
często mówił jak to.....
Nie dokończyła już zdania.
Energetycznie się podniosłam i złapałam ją za włosy po czym
uderzyłam ją głową w stolik, ta piskła. Chciałam ją jeszcze
raz uderzyć ale poczułam jak ktoś oplata mnie od tyłu i odciąga
od niej.
-Zostaw ja, nie warto.
-Co tutaj się
dzieje? -krzyknął jakiś
kelner podbiegając do nas.
Alicja
leżała na podłodze a Conor wpatrywał się we mnie nie wiedząc co
zrobić.
-Chodź
idziemy stąd.-powiedział Justin ciągnąc mnie za rękę.
Posadził
mnie na przednie siedzenie a sam po chwili usiadł za kierownicą.
-Przydało
by się nauczyć panować nad nerwami, nie sądzisz?
-Suce
od dawna się należało. Cały czas wpierdalała się w nie swoje
sprawy.
-Tylko,
że ty teraz będziesz miała przez takie gówno kłopoty.-skarcił
mnie i odpalił samochód.
-Nie
pierwszy i nie ostatni raz.
-Nie
wystarczą Ci kłopoty z Robinem? Kierownik restauracji na pewno
zadzwoni na policję.
-Nie
sądzę. Alicja nie będzie chciała robić sobie ze mną kłopotów.
To ona dużo gada a mało robi.
-Jak
uważasz, ale mimo wszystko mogłaś to inaczej rozegrać.
-Jak?
Zacząć się z nią bezsensownie kłócić o to, że nie ma racji.
-Olać
to.-odpowiedział stanowczo skręcając w główną ulicę.
-To
akurat nie jest w moim stylu.
-Ta
lepiej mieć kłopoty....
-I
kto to mówi? Przypomnieć Ci kto wczoraj trafił na komisariat
policji za bójkę.
-Należały
mu się.
-Jej
też.-odpowiedziałam krótko.
-Jesteś
niemożliwa.
Po
ostatnich słowach Justina zorientowałam się, że jesteśmy już
pod moim domem.
-Wchodzisz
na górę czy idziesz pomieszkać do siebie?
-Mimo
iż czuję się u ciebie jak u siebie to wybiorę swoje cztery
ściany. Muszę doprowadzić się do jakiegoś stanu używalności.
-Jasne,
spoko. To ja będę spadać.
-Jak
coś będzie się działo to odezwij się.
-A
jak nie to mam nie dzwonić?-zapytałam z miną szczeniaczka.
-Oczywiście,
że masz dzwonić. Kiedy tylko chcesz. Tylko, mówię że jak coś
poważnego się stanie to dzwoń od razu.
-Okej,
dzięki. -powiedziałam przytulając się do niego.
-Zawsze
możesz na mnie liczyć.
-Jeszcze
raz dzięki pa. -wyszłam z samochodu Justina i poszłam do siebie.
Wchodząc do budynku jak zwykle poczułam ten oszołamiający zapach,
świeżość. Weszłam do windy i nacisnęłam swoje piętro. Nikogo
nie było. Zawsze wkurwiała mnie ta muzyczka w windzie. Tratatamta
tam. I tak w kółko kurwicy można dostać. Jest, w końcu
moje piętro. Wyszłam z windy i
poszłam pod moje drzwi. To co zobaczyłam przyprawiło mnie o
dreszcze. Całe drzwi były zadrapane widniał na nich wielki napis
„ZE MNĄ NIE ZADZIERA SIĘ DZIWKO, POŻAŁUJESZ TEGO” A pod
drzwiami było rozlane jakieś śmierdzące coś.
__________________________
Widzieliście to co ja? 12 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Po prostu SNDJKWHN! Dzięki wielkie! Nawet sobie nie wyobrażacie jaka szczęśliwa jestem!
DZIĘKUJĘ!
czytasz-komentuj
OMNOMNOM ASDFGHJKL! TEN ROZDZIAŁ TO CUDO *-* ROBIN TO JAKIŚ PSYCHOL. BOJĘ SIĘ CO BĘDZIE DALEJ :O DAWAJ NASTĘPNY! *.*
OdpowiedzUsuń*_________* BOSKI! jak każdy rozdział! czekam na kolejny!! <3 @EmpireOfZaayn
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jak zawsze !! :) czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńNo wreszcie : D Tyle czekałam na ten rozdział ; )
OdpowiedzUsuńNo jestem ciekawa co ten debil wykombinuje ; _ ;
Swietne . Uwielbiam twoje opowiadanie *-* wkurza mnie Robin. Wpakuj go gdzies. Albo x-x dead :) haha . Nie no extra xox
OdpowiedzUsuńdajesz kolejny skarbie
OdpowiedzUsuńsarghfjhfrt65dutykyugb jestem ciekawa co dalej :) pisz szybciutko :) i uważaj na literówki :) @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńświetny blog :) zapraszam na mojego liczę na komentarze i na zagłosowanie w ankiecie będę ci bardzo wdzięczna jak to zrobisz x http://fashion-is-my-drug69.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń