niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 10


Justin spał tutaj kolejną noc.
Obudziłam się już z godzinę temu a on dalej spał. Byłam mu strasznie wdzięczna za to wszystko co dla mnie zrobił ale.... tak musi być ale. Nie wiem co mam myśleć o wczorajszej sytuacji. Prawie uprawialiśmy seks. Chciałam tego, on tego chciał. Znam go dosłownie parę dni a czuję się jak by ta znajomość trwałą od bardzo dawna.
Wstałam z fotela i wyszłam z pokoju, zamyślona w swoich myślach odpaliłam papierosa. Wzięłam telefon do ręki sprawdzić czy ktoś do mnie napisał czy coś. Miałam 10 nowych wiadomości i 5 nieodebranych połączeń. 3 od taty a 2 od mamy. No to wujek musiał wczoraj do nich zadzwonić i na mnie nagadać. To dopiero będzie interesująca rozmowa.
Ale jakoś nie przejęłam się tym za bardzo. Zaczęłam patrzeć od kogo dostałam wiadomości. 3- były od operatora sieci a pozostałe 7 od.... Robina.
Przełknęłam głośno ślinę i weszłam w pierwszą wiadomość.
Głupia, bezmyślna dziwka. Tak idealnie do ciebie pasuje, nie sądzisz? To była najgorsza decyzja w twoim życiu jaką mogłaś podjąć. Jeżeli myślisz, że o tym od tak po prostu zapomnę mylisz się i to bardo! Nie zamierzam teraz tak po prostu Cię zostawić! Chcę się na Tobie zemścić i na tym jebanym frajerze.
A tak na marginesie, skarbie spójrz przez okno.
Zdziwiona wstałam z kanapy i podeszłam do okno. Rozejrzałam się dokoła i nic ciekawego tam nie było. Lecz po chwili dostrzegłam mój samochód.
Jebany dupek wybił mi szyby w samochodzie a na masce wyrył napis „DZIWKA”.
Zamarłam, pomrugałam jeszcze kilka razy ale nic. Dalej ten sam widok. Nie wiedziałam czy jestem bardziej wkurwiona czy wystraszona.
-A ty co tam tak wypatrujesz?-zapytał Justin podchodząc do mnie.
-Popatrz na mój samochód. -powiedziałam wręcz niesłyszalnie.
-Który to twój sam..... o kurwa!
-No właśnie.-powiedziałam odchodząc od okna. -Dostałam od niego jeszcze sms.
-Pokaż. -odpowiedział stanowczo podchodząc do mnie.
Podałam mu telefon a ten usiadł i zaczął czytać.
-Kurwa mać. On uważa się za jakiegoś pieprzonego Adonisa czy innego chuja? Nie jest nie wiadomo kim. Kurwa, on jest
-Popierdolony? Nienormalny? Chory psychicznie?
-Tak.
-Musisz zgłosić to na policję.
-Nie będzie jeszcze gorzej.
-Chcesz patrzeć jak ten chuj będzie Cię zastraszać niszczyć twoje rzeczy i Bóg wie co. A jak strzeli mu do głowy aby Ciebie pobić dlatego, że z nim nie jesteś? Co wtedy zrobisz? Nie obronisz się przed nim. A chyba nie chcesz być więźniem własnego domu?
-Ale jak zgłoszę to na policję to i tak nim mu nie zrobią. Nawet jak cokolwiek mu udowodnią to on wykupi najlepszego adwokata w mieście. A potem jak już będzie po wszystkim będzie jeszcze gorzej.
-Nie wiem co Ci doradzić. -powiedział Justin opadając na kanapę.
Zrobiłam to samo co on. Zamknęłam oczy i próbowałam oczyścić umysł ze wszystkiego.
Mijały minuty a ja dalej nie miałam żadnego pomysłu, aż zadzwonił mój telefon. Otworzyłam oczy a na wyświetlaczu widniał napis „tata”
-To teraz dostanę opierdol.
-Nie odbieraj.
-Już 5 razy próbowali się do mnie dodzwonić. Nie chcę mieś jeszcze większego przypału.
-To lepiej odbierz.
Wsłuchałam się jeszcze przez parę sekund w mój dzwonek aż w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Tak?
-No w końcu raczyłaś odebrać telefon. -wykrzyczał.
-Spałam, nie słyszałam.
-Ty to masz zawsze gotowy wymówki. Może chciała byś mi o czymś powiedzieć?
-Nie, nic ciekawego się u mnie nie dzieje. Można powiedzieć, że popadam w rutynę.
-Hm... Masz na myśli spanie do południa, jedzenie,palenie,jedzenie,telewizja,imprezy seks?
-Po co będę Ci się tłumaczyć jak i tak nie będziesz mnie słuchać?
-Z miłą chęcią Cię posłucham ale wiem, że to będą kolejne kłamstwa!
-Oczywiście bo wujek to Ci powiedział całą prawdę.
-A czemu miał by kłamać! Dziewczyno masz 19 lat a marnujesz sobie życie! Chcesz być postrzegana jako dziwka?
-Nie jestem dziwką. -wysycałam przez zaciśnięte zęby.
-Nie? To czemu pieprzysz się z każdym chłopakiem?
-Wiesz co? Jak masz mnie wyzywać od dziwek to mi się tego po prostu nie chce słuchać. Ty wiesz wszystko najlepiej.
-Jeszcze nie skończyłem.
-Ale ja skończyłam.-rozłączyłam się.
-Wow, a ja myślałem że to mój ojciec jest dupkiem.
-Niestety mój bije wszystkich na głowę.-powiedziałam rzucając telefonem na stół.
Justin objął mnie ramieniem a ja się do niego przytuliłam.
-Jak ty to robisz?
-Co?-zapytał zdziwiony podnosząc jedną brew do góry.
-Uspokajasz mnie, czuję się przy tobie bezpieczna? Dobrze mi przy tobie. A to dziwne. Nigdy wcześniej tak się nie czułam.
-Może dlatego, że zadajesz się z nie właściwymi osobami?
-Gadasz jak mój ojciec.
-Ej,ej,ej. Ja ciebie nie wyzywam.
-Nie o to mi chodziło. Nie ważne. Cieszę się, że cię spotkałam.
-Ja również.
*15 minut ciszy*
-Ej może dla rozluźnienia atmosfery pójdziemy na pizze?
-Spoko.
Wstaliśmy z kanapy i wyszliśmy z domu.
Przeszliśmy koło mojego zniszczonego samochodu. Zobaczyłam wtedy, ze opony są spuszczone.
Powinnam zadzwonić po mechanika.
Wsiedliśmy do samochodu Justina, w czasie drogi do pizzerii zadzwoniłam po mechanika aby zabrali mój samochód do warsztatu. Po chwili byliśmy już pod pizzerią.
-Wyluzuj się. Spróbuj na chwilę o ty zapomnieć.
-Jasne.
Weszliśmy z Justinem do pizzerii i zajęliśmy stolik.
-Jaką bierzemy pizze?
-Zwykła margarite.
-Dobra.
Justin zawołał kelnerkę i zauważyłam zamówienie. W tym samym czasie do pizzerii wszedł Conor i Alicja.
-Kurwa.-wyszeptałam pod nosem.
Justin spojrzał się na mnie ze zdziwioną miną a kelnerka właśnie odeszła.
-Moi znajomi..... moi i Robina.-powiedziałam pokazując głowa na Conora i Alicję.
Justin spojrzał na nich i pokiwał głową.
-Nie żeby coś ale idą tutaj.
-Co? -spojrzałam w ich kierunki i się skrzywiłam.
-No,no,no. Kogo my tutaj widzimy. Czy to nie była dziewczyna Robina. -powiedziała z satysfakcja Ala.
-Spierdalaj stąd.-syknęłam.
-Nie chcesz przedstawić nam swojego nowego chłopaka? -zapytał z kpina Conor.
-A wy nie chcecie stąd wyjść?
-Ja tam bym wolała się do was gołąbeczki przysiąść. Szczerze mówiąc nigdy bym się po tobie nie spodziewała tego, że możesz zostawić kogoś takiego jak Robin dla tego czegoś. -powiedziałam Alicja pokazując ręką na Justina.
-Ciekawe w czym jest lepszy od Robina? Hmm.... za pewne w łóżku.-kontynuowała swoją bezsensowną gatkę?
-Po co mnie prowokujesz? Doskonale wiesz, że nie należę do tych dziewczyn które na to zaczną krzyczeć bez sensu na całą restaurację a uczę się na ciebie. A to by zaszkodziło tylko twojej wytapetowanej buźce.
-Dużo gadasz mało robisz. Chyba, że chodzi o seks to tak Robin często mówił jak to.....
Nie dokończyła już zdania.
Energetycznie się podniosłam i złapałam ją za włosy po czym uderzyłam ją głową w stolik, ta piskła. Chciałam ją jeszcze raz uderzyć ale poczułam jak ktoś oplata mnie od tyłu i odciąga od niej.
-Zostaw ja, nie warto.
-Co tutaj się dzieje? -krzyknął jakiś kelner podbiegając do nas.
Alicja leżała na podłodze a Conor wpatrywał się we mnie nie wiedząc co zrobić.
-Chodź idziemy stąd.-powiedział Justin ciągnąc mnie za rękę.
Posadził mnie na przednie siedzenie a sam po chwili usiadł za kierownicą.
-Przydało by się nauczyć panować nad nerwami, nie sądzisz?
-Suce od dawna się należało. Cały czas wpierdalała się w nie swoje sprawy.
-Tylko, że ty teraz będziesz miała przez takie gówno kłopoty.-skarcił mnie i odpalił samochód.
-Nie pierwszy i nie ostatni raz.
-Nie wystarczą Ci kłopoty z Robinem? Kierownik restauracji na pewno zadzwoni na policję.
-Nie sądzę. Alicja nie będzie chciała robić sobie ze mną kłopotów. To ona dużo gada a mało robi.
-Jak uważasz, ale mimo wszystko mogłaś to inaczej rozegrać.
-Jak? Zacząć się z nią bezsensownie kłócić o to, że nie ma racji.
-Olać to.-odpowiedział stanowczo skręcając w główną ulicę.
-To akurat nie jest w moim stylu.
-Ta lepiej mieć kłopoty....
-I kto to mówi? Przypomnieć Ci kto wczoraj trafił na komisariat policji za bójkę.
-Należały mu się.
-Jej też.-odpowiedziałam krótko.
-Jesteś niemożliwa.
Po ostatnich słowach Justina zorientowałam się, że jesteśmy już pod moim domem.
-Wchodzisz na górę czy idziesz pomieszkać do siebie?
-Mimo iż czuję się u ciebie jak u siebie to wybiorę swoje cztery ściany. Muszę doprowadzić się do jakiegoś stanu używalności.
-Jasne, spoko. To ja będę spadać.
-Jak coś będzie się działo to odezwij się.
-A jak nie to mam nie dzwonić?-zapytałam z miną szczeniaczka.
-Oczywiście, że masz dzwonić. Kiedy tylko chcesz. Tylko, mówię że jak coś poważnego się stanie to dzwoń od razu.
-Okej, dzięki. -powiedziałam przytulając się do niego.
-Zawsze możesz na mnie liczyć.
-Jeszcze raz dzięki pa. -wyszłam z samochodu Justina i poszłam do siebie. Wchodząc do budynku jak zwykle poczułam ten oszołamiający zapach, świeżość. Weszłam do windy i nacisnęłam swoje piętro. Nikogo nie było. Zawsze wkurwiała mnie ta muzyczka w windzie. Tratatamta tam. I tak w kółko kurwicy można dostać. Jest, w końcu moje piętro. Wyszłam z windy i poszłam pod moje drzwi. To co zobaczyłam przyprawiło mnie o dreszcze. Całe drzwi były zadrapane widniał na nich wielki napis „ZE MNĄ NIE ZADZIERA SIĘ DZIWKO, POŻAŁUJESZ TEGO” A pod drzwiami było rozlane jakieś śmierdzące coś.
__________________________
Widzieliście to co ja? 12 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Po prostu SNDJKWHN! Dzięki wielkie! Nawet sobie nie wyobrażacie jaka szczęśliwa jestem! 
DZIĘKUJĘ!
czytasz-komentuj 

8 komentarzy:

  1. OMNOMNOM ASDFGHJKL! TEN ROZDZIAŁ TO CUDO *-* ROBIN TO JAKIŚ PSYCHOL. BOJĘ SIĘ CO BĘDZIE DALEJ :O DAWAJ NASTĘPNY! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. *_________* BOSKI! jak każdy rozdział! czekam na kolejny!! <3 @EmpireOfZaayn

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjny jak zawsze !! :) czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie : D Tyle czekałam na ten rozdział ; )
    No jestem ciekawa co ten debil wykombinuje ; _ ;

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne . Uwielbiam twoje opowiadanie *-* wkurza mnie Robin. Wpakuj go gdzies. Albo x-x dead :) haha . Nie no extra xox

    OdpowiedzUsuń
  6. dajesz kolejny skarbie

    OdpowiedzUsuń
  7. sarghfjhfrt65dutykyugb jestem ciekawa co dalej :) pisz szybciutko :) i uważaj na literówki :) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny blog :) zapraszam na mojego liczę na komentarze i na zagłosowanie w ankiecie będę ci bardzo wdzięczna jak to zrobisz x http://fashion-is-my-drug69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń