czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 12


Nie sapałam prawie całą noc, co chwila przewracałam się z boku na bok. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że jutro/dzisiaj polecę razem z Justinem do Paryża. Nie uważacie to za kompletne szaleństwo, debilizm? Znam chłopaka dopiero parę tygodni a lecę z nim na inny kontynent. Tak to się nazywa Monika. Może to głupio zabrzmi ale ufam mu. Co jest dziwne bo zbyt często mi się to nie zdarza abym zaufała jakiejś osobie ale cóż najwidoczniej Justin Bieber jest wyjątkiem.
Popatrzyłam na zegarek który stał na nocnej szafce i była 6.30 nie mogłam już dłużej leżeć a tym bardziej spać, więc ruszyłam swoje cztery litery i wstałam.
Wyjęłam z szafki parę ciemno fioletowych rurek do tego czarną bluzkę na ramiączka i czarną skórę. Poszłam ze wszystkimi rzeczami do łazienki i się w nie przebrałam. Potem wykonałam wszystkie poranne czynności wraz z mocnym makijażem.
Wychodząc z łazienki była 8.30, poszłam do salonu po paczkę papierosów i udałam się na balkon. Odpaliłam papierosa i rozkoszowałam się jego smakiem. Mogę przyznać, że byłam od nich uzależniona nie wyobrażam sobie nawet jednego dnia bez papierosa, to był by istny koszmar. Nie móc poczuć tego dymu, zapachu,smaku.....i tak dalej.
Spaliłam papierosa i wyrzuciłam go przez balkon. Zawsze się zastanawiałam czy kiedyś w kogoś trafiłam.
Wpatrywałam się w Nowy Jork, już dzisiaj miałam mieć za swoim oknem widok pięknej wieży Eiffla i jak równie zobaczyć się z Oliverem. Powinnam raczej do niego zadzwonić, że będę w Paryżu ale kto nie lubi niespodzianek? A tym bardziej, że dawno się nie widzieliśmy to się dupek ucieszy.
Myślałam jeszcze przez dłuższą chwilę aż po całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Wstałam z krzesła i poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach stał Justin z dwoma walizkami.
-Cześć.-przywitał mnie szerokim uśmiechem.
-Hej, wiedzę że już jesteś gotowy. Wchodź do środka.
-No ta wczoraj wieczorem się spakowałem.-powiedział wchodząc i zostawiając walizki w przedpokoju.
-To dobrze. Jesteś głodny cy coś?
-Nie, dzięki. O której wylatujemy?
-O 15 ale gdzieś tak o 13 pojedziemy już na lotnisko aby mieć odprawę z głowy.
-Dobra. Ile mam ci oddać kasy?
-Nie trzeba.
-Ale....-chciał coś powiedzieć dalej ale mu przerwałam kładąc rękę na usta.
-Mógł byś siedzieć cicho i nie marudzić? Najwyżej jak będziemy w Paryżu kupisz mi jakąś bluzkę i będziemy kwita ok?
Pokiwał głową a ja zdjęłam swoją rękę z jego ust.
-Wiesz, że są milsze sposoby uciszania ludzi niż kładzenie komuś ręki na usta? Na przykład jest taki jeden, można powiedzieć mój ulubiony, patrz.
Złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie, złączył nasze usta w delikatny pocałunek. Jego usta były tak miękkie, delikatna a zarazem brutalne. Odwzajemniłam pocałunek na co on przyciągną mnie jeszcze mocniej do siebie i oparł o ścianę. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze na co ja rozchyliłam usta a on swoim seksownym językiem wślizgnął się do mojej buzi. Wymienialiśmy się śliną przez jakieś 15 minut aż obydwoje zmęczeni, głośno oddychaliśmy, nasze oddechy były nie regularne.
-Wiesz co do francuskiego pocałunku mogliśmy poczekać do Paryża, mhm było by to raczej bardziej romantycznie ale z drugiej strony jesteś zbyt cholernie seksowna aby z tym czekać.-wyszeptał Justin mi do ucha po czym musnął mój policzek.
-Jesteś niemożliwy.-wyszeptałam próbując uspokoić oddech.
-Tak wiem, przekonasz się o tym jeszcze w różnych sytuacjach.-powiedział ciągnąc mnie do salonu po czym usiedliśmy na sofie. Justin objął mnie ramieniem przyciągając do siebie a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-Wiesz co? To jest cholernie dziwne. Znam Cię zaledwie parę tygodni a lecę z tobą do Paryża.
-Lepiej do Paryża niż do Las Vegas- miast grzechów co nie?
-Z tobą to ja bym mógł grzeszyć o każdej porze i w każdym dowolnym miejscu. A tak z innej beczki Robin dzisiaj coś odwalił?-zapytał spoglądając na mnie.
-Nie, chyba że o czymś nie wiem. O tym filmiku dowiedziałam się z Facebooka a od wczoraj nie wchodziłam to nie mam zielonego pojęcia.
-To się nazywają wspaniali przyjaciele lepiej wysłać link niż zadzwonić-powiedział sarkastycznie.
-Dopiero teraz zorientowałam się, że ja tak naprawdę nie mam tutaj żadnych przyjaciół. Wszyscy których tutaj znam zadają się ze mną dla rozgłosu, co cholernie boli.
-W końcu Nowojorczycy, w tym mieście każdy myśli tylko o sobie. Jeżeli niechcący na kogoś wejdziesz i przeprosisz możesz dostać wpierdol.
-Ta, piękne Stany Zjednoczone.-mruknęłam pod nosem. -Dlatego właśnie chcę na jakiś czas odpocząć od tego wszystkiego. Zrobić sobie długie wakacje.
-No to wakacje czas zacząć. Jest 12 a zanim dojedziemy na lotnisko to trochę to zajmie.
-Dobra zbierajmy się. Zadzwonisz na taksówkę?
-Jasne.-powiedział wyciągając telefon z kieszeni i wybierając numer na taksówkę.
Wzięłam swoje walizki z pokoju i poszłam na przedpokój, czekał tam już na mnie Justin.
Wzięliśmy swoje walizki i zeszliśmy na dół taksów już była na miejscu. Włożyliśmy nasze bagaże do bagażnika, wsiedliśmy do taksówki i udaliśmy się na lotnisko.
Jak zwykle o tej porze były korki. Z nudów wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam się nim bawić. Po jakimś czasie weszłam na Facebooka, jak zwykle miałam ileś tam powiadomień ale jakoś mnie to nie interesowało. Wolałam zobaczyć wiadomości których też było sporo. Dostałam kilka wiadomości typu „Wpadnę dzisiaj do ciebie o 22 i Cię przelecę”, „Ile bierzesz za godzinę?” „Zrobisz mi loda” i wiele innych z tą treścią.
-Wszystko w porządku? -zapytał Justin, najwidoczniej musiał zobaczyć po mojej minie, że się zdenerwowałam.
Nie odpowiedziałam mu tylko podałam telefon z tymi wiadomościami.
-A najlepsze jest to, że są to osoby z którymi najczęściej imprezowałam. -powiedziałam biorąc od niego telefon.
-Najlepiej by było jak byś odłączyła się od tego internetu. Jak to się mówi kozak w świecie pizda w świecie. Żadna z tych osób nie miała by na tyle odwagi aby powiedzieć Ci tego w twarz to nawet nie masz cym się przejmować.
-Pewnie masz racje.
-A kiedy jej nie miałem?
-Zarozumialec. -uderzyłam go lekko w klatkę piersiową.
-Ała, to bolało.-powiedział łapiąc się za bolące miejsce i zrobił minkę bitego psa.
-No i dobrze miało boleć.-zaśmiałam się z całej tej sytuacji
-Jesteśmy na miejscu. -powiedział taksówkarz.
Spojrzałam w bok i zobaczyłam lotnisko. Uśmiechałam się szeroko i zapłaciłam facetowi.
Wysiadaliśmy z samochodu i wyciągnęliśmy nasze bagaże i poszliśmy na odprawę.

Paryż.

-W końcu jesteśmy na miejscu myślałem, że ten lot będzie trwał w nieskończoność.
-Nie marudź wiedziałeś przecież, że do Paryża nie leci się w 5 minut tylko parę godzin.
-Dobra lepiej złapmy jakąś taksówkę. Mam nadzieję, że umiesz mówić po Francusku.
-Coś tam umiem powiedzieć. Jak udało mi się po francusku zarezerwować pokój w hotelu to uda mi się też złapać taksówkę.
Rozejrzałam się dokoła po całym placu aż w końcu zauważyłam taksówkę.
-Patrz, widzisz tam stoi.-pokazałam palcem na taksówkę.
Podeszliśmy do taksówki, włożyliśmy bagaże do bagażnika i wsiadaliśmy.
-Bonjour -przywitał nas kierowca.
-Bonjour, vous parlez anglais? -zapytałam z nadzieją, że odpowie tak.
-Oczywiście, czym gdzie zawieźć? -odpowiedział z uśmiechem.
Ulżyło mi na sercu.
-Poproszę na ten adres. -powiedziałam podając mu wizytówkę hotelu.
-Już się robi. -oddał mi wizytówkę i nacisnął pedał gazu.
Po 15 minutach byliśmy już na miejscu.
Wysialiśmy, wzięliśmy bagaże i udaliśmy się do rejestracji.
-Dzień dobry. -przywitałam się po angielsku wiedząc iż w każdym hotelu mówi się w tym języku.
-Witamy, w hotelu „le Lion d'Or” W czym mogę pomóc?
-Mam tutaj zarezerwowany pokój dla dwóch osób.
-Mogę prosić o nazwisko?
-Evans, Monika Evans.
Kobieta wpisała moje dane do komputera, po czym się uśmiechnęła i podała mi kartę do pokoju.
-Pokój 345 na 4 piętrze.
-Dziękuję.
Odeszliśmy od kobiety a nasze bagaże zabrał boj hotelowy.
-Zarezerwowałaś nam jeden pokój?
-Mówiła Ci już, że zamawiałam go po francusku bo ta babka coś kulała z angielskim, ogółem to nie wiem czemu w ogóle przyjęli ją do pracy ale dobra będą dwa osobne łóżka, więc spoko.
Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na nasze piętro. Boj wniósł nasze walizka a Justin zapłacił mu napiwek.
Pokój był ogromny tylko, że był jeden problem.
-Wiesz co? Wydaje mi się, że twój francuski nie jest zbyt dobry.
-Cicho bądź to oni musieli się pomylić.
-Yhm. Po prostu się przyznaj, że zrobiłaś to specjalnie.
-Nie prawda, pójdę na dół i to odkręcę.-powiedziałam odwracając się i idąc w kierunku drzwi.
-Poczekaj.-złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. -Mi to wcale nie przeszkadza. W końcu już kilka razy razem spaliśmy a to łóżko jest duże, to nie ma problemu.
Popatrzyłam się na niego miną „serio?!”. Ten na to tylko wzruszył ramionami i podszedł do okna.
-Popatrz lepiej jaki mamy tutaj piękny widok, można stąd nawet zobaczyć wieżę Eiffla. -Choć chcę ją zobaczyć z bliska.
-Chwila teraz? Chciałam pójść do Olivera.
-Do kogo?-zapytał zdziwiony.
-Oliver to jest mój przyjaciel. Chcę mu zrobić niespodziankę.
-To zostawiasz mnie tutaj samego?
-Chodź ze mną, poznasz go. Jest naprawdę zajebistym człowiekiem.
-Brzmi lepiej niż siedzenie tutaj samemu.
-No to chodź chcę już zobaczyć jego minę jak otworzy nam drzwi.-pociągnęłam go za rękę i zamknęłam za nami drzwi.

*
-To na pewno tutaj?-zapytał Justin, kiedy staliśmy pod drzwiami Olivera.
-Tak to na pewno tutaj, tylko on może mieć drzwi w panterkę i włochatą klamkę do drzwi.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i czekałam aż ktoś otworzy.
Drzwi się otworzyły a w nich nie było Olivera tylko jakiś chłopak owinięty ręcznikiem w pasie.
Możecie sobie teraz tylko wyobrazić moją minę duże oczy i lekko otwarte usta. Justin szturchnął mnie w bok abym się ogarnęła.
-W czym mogę pomóc? -zapytał chłopak.
-Mieszka tutaj Oliver?
-Tak, OLIVER! KTOŚ DO CIEBIE! -krzyknął.
Po chwili w drzwiach zobaczyłam mojego przyjaciela w szlafroku.
Pamiętacie jak mówiłam, że na pewno spodoba mu się ta niespodzianka? Nie powinnam być tak pewna siebie bo jego mina nie wróżyła nic dobrego. Teraz tylko by brakowało abym krzyknęła Surprise!
____________
Uch. Jest kolejny rozdział . Może jak dobrze pójdzie następny rozdział dodam w niedzielę ; )  
Jak wam podoba się nowy wygląd bloga?
Jeżeli nie chcesz wyrażać swojej opinia na temat rozdziału a czytasz bloga napisz po prostu "czytam" abym wiedziała ile jest tu osób ok? 
Również dziękuję wszystkim za miłe słowa w komentarzach i na Twitterze ;  )
czytasz-komentuj 

8 komentarzy:

  1. czytam .
    zajebiste .
    ale tamten wygląd bloga, bardziej mi się podobał. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. uuu będzie ciekawie ;PP czekam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. asdfghjkl, świetny rozdział! *.* Ciekawe co z tym Oliverem.. ~@justsejswaggie

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam x swieeetne. @JMSster

    OdpowiedzUsuń
  5. jak ja kocham tego bloga *-* świetny rozdział!
    @EmpireOfZaayn

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam, rozdzial suupeer. Czekam na nn <3!!

    OdpowiedzUsuń
  7. NOWY WYGLĄD- ŚWIETNY! BARDZO MI SIĘ PODOBA! *-* ROZDZIAŁ C U D O W N Y! :3 /@angelika1500

    OdpowiedzUsuń