piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 16


Wróciłam całkowicie nawalona do pokoju hotelowego. Zrzuciłam z siebie wszystkie ciuchy i w bieliźnie weszłam do łóżka. Od razu zasnęłam.
Obudziłam się z wielkim bólem głowy i suchością w gardle. Wygrzebałam się z łóżka i napiłam się szklanki wody po czym połknęłam tabletkę przeciw bólową. Usiadłam na krześle i jak każdego poranka odpaliłam papierosa delektowałam się jego smakiem i pomału przypominałam sobie wczorajszy wieczór. Po „odtworzeniu” wszystkiego jeszcze raz doszłam do wniosku, że to moja wina. Nie potrzebnie zaczęłam flirtować z tym gościem, a jeszcze po tym... och no wiecie ta cała sytuacja.
Gdyby nie ja to na pewno wszystko było by dobrze. Ominęła by mnie ta cała kłótnia z Justinem a teraz nawet nie wiem gdzie on jest. Może poszedł przespać się z tą blond wywłoką? Wcale bym się nie zdziwiła. A jak by mi oznajmił jeszcze, że jakaś seksowna brunetka dołączyła się do zabawy.
Po prostu idiotka ze mnie, nie da się tego inaczej nazwać.
Spaliłam całego papierosa. Wstałam z krzesła i wyciągnęłam z szafy czyste ubrania i wzięłam szybki prysznic. Od razu poczułam się lepiej i o wiele lepiej wyglądałam.

Justin.

Obudziłem się i poczułam, że z kimś się tulę. Uśmiechnąłem się na myśl, że jest to Monika ale kiedy popatrzyłem na nią to nie była dziewczyna o której myślałem a jakaś blondynka. Skrzywiłem się na myśl o niej i o bólu który przeszedł przez moją głowę. Zakląłem cicho pod nosem. Usiadłem na łóżku tak aby nie obudzić blondynki. Odnalazłem swoją bieliznę i resztę garderoby, ubrałem wszystko na siebie i po cichu opuściłem dom dziewczyny.
Wszyłem na ulicę która w ogóle nie była mi znana. Przeczesałem włosy palcami w tył i zacząłem szukać jakiegoś znajomego miejsca. Prawdopodobnie byłem na obrzeżach Paryża.
Poszedłem wzdłuż chodnika szukając jakiejś taksówki przez dobre 20 minut niczego nie znalazłem aż zobaczyłem wymarzony samochód-taksówkę. Wsiadłem do niej i wymamrotałem taksówkarzowi nazwę hotelu i adres. Ten pokiwał z uśmiechem głową i ruszyliśmy. Po 30 minutach byliśmy na miejscu, zapłaciłem facetowi i wyszedłem z samochodu. Wesłałem do hotelu i poszedłem do recepcji po klucz. Wziąłem go od ślicznej rudowłosej recepcjonistki i poszedłem do windy, szybko dojechałem na swoje piętro.
Stanąłem przed drzwiami i wziąłem głęboki oddech. Włożyłem kartę do drzwi i światełko zaświeciło się na zielono a ja pchnąłem drzwi. Na łóżku siedziała Monika jak zwykle paląc papierosa, cały pokój był wypełniony dymem.
Ta po co otwierać okno, lepiej udusić się dymem od papierosa.
Dziewczyna od razu się na mnie popatrzała, nic nie powiedziała. Byłem pewny, że zaraz zacznie się na mnie wydzierać za czy co kol wiek a ta nic. Może naprawdę jej na mnie nie zależy? Ja się staram jak debil a ta ma mnie po prostu w dupie. Dobra wczoraj zawaliłem nie powinienem przespać się z tą dziewczyną ale nie zapominajmy, że to ona zaczęła, to ona jako pierwsza zaczęła oglądać się za innymi.
Otworzyłem okno na rozcież i usiadłem na przeciwko niej.
-No i co teraz?
-Mnie się pytasz? Myślałam, że ty mi powiesz. -burknęła krzyżując ręce.
-No to obydwoje jesteśmy rozczarowani bo miałem nadzieję, że ty mi to wytłumaczysz.
-Wiesz co?-zerwała się nagle.- Jeszcze wczoraj byłam gotowa Cię przeprosić bo zachowałam się mega nie fair wobec Ciebie. Nawet jeżeli nie jesteśmy razem to nie powinnam rozglądać się za innymi facetami jak przyszłam z tobą. Ale to ty pieprzyłeś się z tą nadmuchaną blond zdzirą.
-To sypiasz z każdym napotkanym przez Ciebie chłopakiem jak nie jesteście razem. Myślałem, że to coś dla ciebie znaczyło a ty tak po prostu masz to w dupie.
-Nie sypiam z każdym napotkanym facetem! -krzyknęła na cały głos. -Najwidoczniej do ciebie to nie dociera, że naprawdę mi się podobasz i mi na tobie zależy! Ale ty masz to w dupie! Bo wczoraj po prostu przeleciałeś tą dziewczynę!
-Wiem, że nie powinienem ale to ty zaczęłaś.-zacząłem się bronić.
-Oko za oko ząb za ząb? Czyli w tym przypadku flirt za flirt seks za seks.
Przetrawiłem jej słowa i szukałem sensu.
Wyjebała mi coś ze starego testamentu a potem przerobiła na coś co jej zdaniem miało sens.
Potrząsnąłem głową i popatrzyłem się jeszcze raz na nią.
-Nie wiem o co Ci z tym chodzi ale dobra. Powiedz mi czego ty w ogóle ode mnie chcesz?
-Czego ja chcę? -powtórzyła z frustracją moje słowa i zrobiła kilka kroków w stronę drzwi. -Po prostu daj mi spokój! -krzyknęła a jej oczy zabłyszczały-zobaczyłem w nich łzy.
Co ja powiedziałem?
Wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami.
Siedziałem jak ten ostatni debil i myślałem co powiedziałem nie tak.

Monika

Wybiegłam z hotelu. Miałam dosyć tych wszystkich niejasnych sytuacji które są wokół mnie. Po prostu wszystko mnie przerosło. Uważałam się za nie wiadomo kogo a tak naprawdę niczym się nie różnię od ludzi którzy przechodzą koło mnie i prawdopodobnie są szczęśliwsi ode mnie nie mając tych wszystkich bezużytecznych dodatków jak pieniądze, ubrania, biżuteria czy inne pierdoły. Teraz dopiero do mnie dotarło jak bardzo nieszczęśliwym człowiekiem jestem. Alkoholem, papierosami, narkotykami próbowałam „załatać” wewnętrzną dziurę która miała. W której nie było miłości.
Odkąd byłam mała rodzice ciągle pracowali a ja miałam opiekunkę ale w wieku 13 lat stwierdzili, że jestem już duża i nie potrzebuję jej. Ona była jedyną osobą która dawała mi miłość kiedy Margaret odeszła zabrała ze sobą całą miłość którą darzyła mnie przez te 13 lat. Wyjechała do innego państwa dlatego straciłyśmy kontakt.
Szłam nieznajomymi mi uliczkami Paryża i starałam się nie płakać na myśl o wszystkich złych wspomnieniach. W tym momencie przypomniało mi się kto może mi pomóc. Tak właśnie Oliver. Poszukałam najbliższego postoju taksówek-zajęło mi to 10 minut. Wsiadłam do niej i podałam adres Olivera.
Weszłam po schodach starej kamienicy i stanęłam pod dobrze znanymi mi drzwiami w panterkę. Nacisnęłam włochaty guzik i usłyszałam jak dzwonek rozbrzmiewa. Po chwili przed drzwiami stanął William, uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Cześć. -przywitał się.
-Hej, jest może Oliver?
-Nie, nie ma go. Ale jak chcesz to wejdź zaraz powinien przyjść. -kolejny raz się uśmiechnął i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
Podrapałam się po karku nie wiedząc czy powinnam wejść.
Po niezręcznej chwili postanowiłam wejść do środka.
Usiedliśmy na kanapie w salonie.
W pokoju tak jak kilka dni temu panował bałagan. Uśmiechnęłam się na myśl co oni musieli robić ostatniej nocy najebani.
-Chcesz może czegoś do picia lub do jedzenia?-zapytał.
-Nie, dzięki.-odpowiedziałam.
Wyciągnął telefon z kieszeni i napisał sms. Za pewne do Olivera, że przyszłam. Po chwili dostał odpowiedź na co się uśmiechnął-lecz to nie był ten uśmiech którym mnie przywitał a raczej przerażający. Odruchowo odsunęłam się od niego kawałek na co ten jeszcze szerzej się uśmiechnął.
-Wiesz co może ja lepiej przyjdę kiedy indziej jak Oliver będzie miał czas i no wiesz.-wstałam z kanapy na co ten złapał mnie gwałtownie za mój nadgarstek i pociągnął w dół, co sprawiło, że wylądowałam z powrotem na kanapie.
-Co ty odwalasz? -zapytałam spoglądając na niego. Wyglądał strasznie już to nie był ten sam słodki gej który wygląda tak niewinnie a wyglądał jak jakiś potwór.
Podciągnął mnie za nadgarstki i rzucił mną o stół, uderzyłam w niego głową.
Złapałam się natychmiast za bolące miejsce na głowie i poczułam, że jest wilgotne. Spoglądałam na moją rękę z przerażenie.
Co się dzieje?!?!?!?!?!?!?!
Podszedł do mnie i pociągnął mnie za koszulkę rzucając o ścianę.
Czułam się jak latająca szmata po pokoju. Osunęłam się na dół po ścianie.
William podszedł do mnie i ukucnął przy mnie.
-Jak byś była trochę mądrzejsza to byś mnie pamiętała. -powiedział tuż przy moim uchu. Na co ja się wzdrygałam.
-O co ci chodzi. -wyszeptałam nie mając siły nawet odepchnąć go od siebie i uciec.
-Nie dziwne, że mnie nie pamiętasz. Tak ogółem to ja się dziwę, że ty jeszcze żyjesz tak naćpanej/schlanej dziewczyny nie wiedziałem nigdy.
O czym on do mnie mówi?!
Mój wyraz twarzy musiał odzwierciedlać to co miałam na myśli bo od razu zaczął mi tłumaczyć.
-W Nowym Jorku była impreza urodzinowa Robina.-od razu skrzywiłam się na jego imię. Ale po chwili zaświtała mi jedna myśl on zna Robina.
-Na tej imprezie byliście razem i się bawiliście Robin przedstawił Cię mnie już gdzieś tak w połowie imprezy ale ty już byłaś dość nawalona, więc nie dziwię się, że mnie nie pamiętasz. -uśmiechnął się wrogo.
-Ale co to ma związek z tą sytuacją?
-To iż jesteśmy rodziną a tak dokładniej on jest moim kuzynem i opowiedział mi to jak go nie miło potraktowałaś wraz z Justinem.-pokręcił głową. -Ale na moje szczęście tutaj trafiłaś, mam szansę zemścić się porządnie za Robina. Chociaż muszę mu przyznać, że ten filmik z tobą i nim Yhm.... po prostu coś. Już nie mogę się doczekać aż mi pokażesz na co Cię stać. -powiedział przygryzając moje ucho.

Miałam odruch wymiotny jak tylko zbliżył się do mnie na kolejny milimetr. Ale wracając do tego co powiedział on i Robi się znali.... chwila czy ona powiedział J nie mogę się doczekać aż mi pokażesz na co Cię stać.
Jak bym mogła to weszła bym w tą ścianę. Przeciskałam ją z całej siły mając nadzieję, że zaraz się przesunie w tył odsunie się do tyłu ale nic.
William przybliżył się do mnie u musnął moje usta przy czym łobuzersko się uśmiechnął. Dostałam nagłego „zastrzyku” adrenaliny i próbowałam odepchnąć go od siebie, zaczęłam kopać nogami, machać rękami aby tylko się ode mnie odsunął.
Moja reakcja jeszcze bardziej go zdenerwowała i uderzył mnie z taką siłą, że poczułam jak pali mnie policzek z bólu.
Wsadził swój obrzydliwy język do moich usta a ja nie mogłam nic zrobić szarpałam się coraz bardziej ale nic to nie dało. Jedynie pociągnął mnie za włosy na co ja zaczęłam, kryczeć z bólu. Złapał mnie w pasie i zaciągnął na kanapę, rzucił mnie na nią i zerwał ze mnie bluzkę.
-Błagam Cię przestań! -krzyczałam do niego z nadzieją, że się opamięta i mnie zostaw
Siema!
Przez dłuższy czas zastanawiałam się czy napisać co będzie dalej. Ale postanowiłam zostawić was z tym na przemyślenie.
Co myślicie czy William ją zgwałci? A może w jakiś cudowny sposób uda jej lub z czyjąś pomocą uciec?
Piszcie w komentarzach co myślcie.
A tak to jak wam podoba się nowy rozdział?
Jeżeli chcecie być informowani o NN piszcie w komentarzach.
10 komentarzy =nowy rozdział : )
(przepraszam za krótki rozdział)  

12 komentarzy:

  1. Omg suuper jest :)) pewnie juston super hero ja uratuje albo william ja zgwalci xd wszystko zalzy od cb.;3

    OdpowiedzUsuń
  2. to się zaczęło, teraz tylko ktoś ją musi uratować, a jak nie to słabo z nią będzie :c @justsejswaggie

    OdpowiedzUsuń
  3. HMMM... NO MOIM ZDANIEM ŚWIETNY ROZDZIAŁ! TROCHĘ KRÓTKI, ALE TO NIC. NA PEWNO PRZYJDZIE OLIVER NA CZAS, ALBO JUSTIN... NO SAMA NIE WIEM ;) CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ! *.* / @IamSkylar_69

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję że to Justin ją uratuje, i w końcu powie jej że ją kocha! na to czekam chyba najbardziej *.* świetne. jak zawsze!!! @Allexlovejb

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham cię za to że to piszesz i za to utworzyłas tego bloga KOCHAM CIĘ :'D

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę że Justin wpadnie i zrobi zadymkę i czekam @kochmcie3609

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodawaj daaalej ! Czekam *__* / @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy następny rozdział :D ?

    OdpowiedzUsuń
  9. dodaj rozdzia :D proszę KOCHAM CIĘ i nie zapomnij o tym <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdział !! ??? pisz proszęcię <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może uda mi się w ten weekend napisać i dodam a jak nie to za tydzień w piątek lub sobotę. Mam teraz urwanie głowy ze szkoły i testy się zbliżają dlatego nie mam zbyt wiele czasu.

      Usuń
  11. bbdnjds kocham to opowiadanie xd mam nadzieje że Oliver albo Justin jej pomogą :3 nie moge się już doczekać :>

    OdpowiedzUsuń