Wróciłam całkowicie nawalona do
pokoju hotelowego. Zrzuciłam z siebie wszystkie ciuchy i w bieliźnie
weszłam do łóżka. Od razu zasnęłam.
Obudziłam się z wielkim bólem głowy
i suchością w gardle. Wygrzebałam się z łóżka i napiłam się
szklanki wody po czym połknęłam tabletkę przeciw bólową.
Usiadłam na krześle i jak każdego poranka odpaliłam papierosa
delektowałam się jego smakiem i pomału przypominałam sobie
wczorajszy wieczór. Po „odtworzeniu” wszystkiego jeszcze raz
doszłam do wniosku, że to moja wina. Nie potrzebnie zaczęłam
flirtować z tym gościem, a jeszcze po tym... och no wiecie ta cała
sytuacja.
Gdyby nie ja to na pewno wszystko było
by dobrze. Ominęła by mnie ta cała kłótnia z Justinem a teraz
nawet nie wiem gdzie on jest. Może poszedł przespać się z tą
blond wywłoką? Wcale bym się nie zdziwiła. A jak by mi oznajmił
jeszcze, że jakaś seksowna brunetka dołączyła się do zabawy.
Po prostu idiotka ze mnie, nie da się
tego inaczej nazwać.
Spaliłam całego papierosa. Wstałam z
krzesła i wyciągnęłam z szafy czyste ubrania i wzięłam szybki
prysznic. Od razu poczułam się lepiej i o wiele lepiej wyglądałam.
Justin.
Obudziłem się i
poczułam, że z kimś się tulę. Uśmiechnąłem się na myśl, że
jest to Monika ale kiedy popatrzyłem na nią to nie była dziewczyna
o której myślałem a jakaś blondynka. Skrzywiłem się na myśl o
niej i o bólu który przeszedł przez moją głowę. Zakląłem
cicho pod nosem. Usiadłem na łóżku tak aby nie obudzić
blondynki. Odnalazłem swoją bieliznę i resztę garderoby, ubrałem
wszystko na siebie i po cichu opuściłem dom dziewczyny.
Wszyłem na ulicę
która w ogóle nie była mi znana. Przeczesałem włosy palcami w
tył i zacząłem szukać jakiegoś znajomego miejsca. Prawdopodobnie
byłem na obrzeżach Paryża.
Poszedłem wzdłuż
chodnika szukając jakiejś taksówki przez dobre 20 minut niczego
nie znalazłem aż zobaczyłem wymarzony samochód-taksówkę.
Wsiadłem do niej i wymamrotałem taksówkarzowi nazwę hotelu i
adres. Ten pokiwał z uśmiechem głową i ruszyliśmy. Po 30
minutach byliśmy na miejscu, zapłaciłem facetowi i wyszedłem z
samochodu. Wesłałem do hotelu i poszedłem do recepcji po klucz.
Wziąłem go od ślicznej rudowłosej recepcjonistki i poszedłem do
windy, szybko dojechałem na swoje piętro.
Stanąłem przed
drzwiami i wziąłem głęboki oddech. Włożyłem kartę do drzwi i
światełko zaświeciło się na zielono a ja pchnąłem drzwi. Na
łóżku siedziała Monika jak zwykle paląc papierosa, cały pokój
był wypełniony dymem.
Ta po co otwierać okno, lepiej
udusić się dymem od papierosa.
Dziewczyna
od razu się na mnie popatrzała, nic nie powiedziała. Byłem pewny,
że zaraz zacznie się na mnie wydzierać za czy co kol wiek a ta
nic. Może naprawdę jej na mnie nie zależy? Ja się staram jak
debil a ta ma mnie po prostu w dupie. Dobra wczoraj zawaliłem nie
powinienem przespać się z tą dziewczyną ale nie zapominajmy, że
to ona zaczęła, to ona jako pierwsza
zaczęła oglądać się za innymi.
Otworzyłem okno na rozcież i usiadłem na przeciwko niej.
-No i co teraz?
-Mnie się pytasz? Myślałam, że ty mi powiesz. -burknęła
krzyżując ręce.
-No to obydwoje jesteśmy rozczarowani bo miałem nadzieję, że ty
mi to wytłumaczysz.
-Wiesz co?-zerwała się nagle.- Jeszcze wczoraj byłam gotowa Cię
przeprosić bo zachowałam się mega nie fair wobec Ciebie. Nawet
jeżeli nie jesteśmy razem to nie powinnam rozglądać się za
innymi facetami jak przyszłam z tobą. Ale to ty pieprzyłeś się z
tą nadmuchaną blond zdzirą.
-To sypiasz z każdym napotkanym przez Ciebie chłopakiem jak nie
jesteście razem. Myślałem, że to coś dla ciebie znaczyło a ty
tak po prostu masz to w dupie.
-Nie sypiam z każdym napotkanym facetem! -krzyknęła na cały głos.
-Najwidoczniej do ciebie to nie dociera, że naprawdę mi się
podobasz i mi na tobie zależy! Ale ty masz to w dupie! Bo wczoraj po
prostu przeleciałeś tą dziewczynę!
-Wiem, że nie powinienem ale to ty zaczęłaś.-zacząłem się
bronić.
-Oko za oko ząb za ząb? Czyli w tym przypadku flirt za flirt seks
za seks.
Przetrawiłem jej słowa i szukałem sensu.
Wyjebała mi coś ze starego testamentu a potem przerobiła na coś
co jej zdaniem miało sens.
Potrząsnąłem głową i popatrzyłem się jeszcze raz na nią.
-Nie wiem o co Ci z tym chodzi ale dobra. Powiedz mi czego ty w ogóle
ode mnie chcesz?
-Czego ja chcę? -powtórzyła z frustracją moje słowa i zrobiła
kilka kroków w stronę drzwi. -Po prostu daj mi spokój! -krzyknęła
a jej oczy zabłyszczały-zobaczyłem w nich łzy.
Co ja
powiedziałem?
Wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami.
Siedziałem jak ten ostatni debil i myślałem co powiedziałem nie
tak.
Monika
Wybiegłam z hotelu. Miałam dosyć tych wszystkich niejasnych
sytuacji które są wokół mnie. Po prostu wszystko mnie przerosło.
Uważałam się za nie wiadomo kogo a tak naprawdę niczym się nie
różnię od ludzi którzy przechodzą koło mnie i prawdopodobnie są
szczęśliwsi ode mnie nie mając tych wszystkich bezużytecznych
dodatków jak pieniądze, ubrania, biżuteria czy inne pierdoły.
Teraz dopiero do mnie dotarło jak bardzo nieszczęśliwym
człowiekiem jestem. Alkoholem, papierosami, narkotykami próbowałam
„załatać” wewnętrzną dziurę która miała. W której nie
było miłości.
Odkąd byłam mała rodzice ciągle pracowali a ja miałam opiekunkę
ale w wieku 13 lat stwierdzili, że jestem już duża i nie
potrzebuję jej. Ona była jedyną osobą która dawała mi miłość
kiedy Margaret odeszła zabrała ze sobą całą miłość którą
darzyła mnie przez te 13 lat. Wyjechała do innego państwa dlatego
straciłyśmy kontakt.
Szłam nieznajomymi mi uliczkami Paryża i starałam się nie płakać
na myśl o wszystkich złych wspomnieniach. W tym momencie
przypomniało mi się kto może mi pomóc. Tak właśnie Oliver.
Poszukałam najbliższego postoju taksówek-zajęło mi to 10 minut.
Wsiadłam do niej i podałam adres Olivera.
Weszłam po schodach starej kamienicy i stanęłam pod dobrze znanymi
mi drzwiami w panterkę. Nacisnęłam włochaty guzik i usłyszałam
jak dzwonek rozbrzmiewa. Po chwili przed drzwiami stanął William,
uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Cześć. -przywitał się.
-Hej, jest może Oliver?
-Nie, nie ma go. Ale jak chcesz to wejdź zaraz powinien przyjść.
-kolejny raz się uśmiechnął i gestem ręki zaprosił mnie do
środka.
Podrapałam się po karku nie wiedząc czy powinnam wejść.
Po niezręcznej chwili postanowiłam wejść do środka.
Usiedliśmy na kanapie w salonie.
W pokoju tak jak kilka dni temu panował bałagan. Uśmiechnęłam
się na myśl co oni musieli robić ostatniej nocy najebani.
-Chcesz może czegoś do picia lub do jedzenia?-zapytał.
-Nie, dzięki.-odpowiedziałam.
Wyciągnął telefon z kieszeni i napisał sms. Za pewne do
Olivera, że przyszłam. Po chwili dostał odpowiedź na co się
uśmiechnął-lecz to nie był ten uśmiech którym mnie przywitał a
raczej przerażający. Odruchowo odsunęłam się od niego kawałek
na co ten jeszcze szerzej się uśmiechnął.
-Wiesz co może ja lepiej przyjdę kiedy indziej jak Oliver będzie
miał czas i no wiesz.-wstałam z kanapy na co ten złapał mnie
gwałtownie za mój nadgarstek i pociągnął w dół, co sprawiło,
że wylądowałam z powrotem na kanapie.
-Co ty odwalasz? -zapytałam spoglądając na niego. Wyglądał
strasznie już to nie był ten sam słodki gej który wygląda tak
niewinnie a wyglądał jak jakiś potwór.
Podciągnął mnie za nadgarstki i rzucił mną o stół, uderzyłam
w niego głową.
Złapałam się natychmiast za bolące miejsce na głowie i poczułam,
że jest wilgotne. Spoglądałam na moją rękę z przerażenie.
Co się
dzieje?!?!?!?!?!?!?!
Podszedł do mnie i pociągnął mnie za koszulkę rzucając o
ścianę.
Czułam się jak latająca szmata po pokoju. Osunęłam się na dół
po ścianie.
William podszedł do mnie i ukucnął przy mnie.
-Jak byś była trochę mądrzejsza to byś mnie pamiętała.
-powiedział tuż przy moim uchu. Na co ja się wzdrygałam.
-O co ci chodzi. -wyszeptałam nie mając siły nawet odepchnąć go
od siebie i uciec.
-Nie dziwne, że mnie nie pamiętasz. Tak ogółem to ja się dziwę,
że ty jeszcze żyjesz tak naćpanej/schlanej dziewczyny nie
wiedziałem nigdy.
O czym on do
mnie mówi?!
Mój wyraz twarzy musiał odzwierciedlać to co miałam na myśli bo
od razu zaczął mi tłumaczyć.
-W Nowym Jorku była impreza urodzinowa Robina.-od razu skrzywiłam
się na jego imię. Ale po chwili zaświtała mi jedna myśl on zna
Robina.
-Na tej imprezie byliście razem i się bawiliście Robin przedstawił
Cię mnie już gdzieś tak w połowie imprezy ale ty już byłaś
dość nawalona, więc nie dziwię się, że mnie nie pamiętasz.
-uśmiechnął się wrogo.
-Ale co to ma związek z tą sytuacją?
-To iż jesteśmy rodziną a tak dokładniej on jest moim kuzynem i
opowiedział mi to jak go nie miło potraktowałaś wraz z
Justinem.-pokręcił głową. -Ale na moje szczęście tutaj
trafiłaś, mam szansę zemścić się porządnie za Robina. Chociaż
muszę mu przyznać, że ten filmik z tobą i nim Yhm.... po prostu
coś. Już nie mogę się doczekać aż mi pokażesz na co Cię stać.
-powiedział przygryzając moje ucho.
Miałam
odruch wymiotny jak tylko zbliżył się do mnie na kolejny milimetr.
Ale wracając do tego co powiedział on i Robi się znali.... chwila
czy ona powiedział Już
nie mogę się doczekać aż mi pokażesz na co Cię stać.
Jak bym mogła to weszła bym w tą ścianę. Przeciskałam ją z
całej siły mając nadzieję, że zaraz się przesunie w tył
odsunie się do tyłu ale nic.
William przybliżył się do mnie u musnął moje usta przy czym
łobuzersko się uśmiechnął. Dostałam nagłego „zastrzyku”
adrenaliny i próbowałam odepchnąć go od siebie, zaczęłam kopać
nogami, machać rękami aby tylko się ode mnie odsunął.
Moja reakcja jeszcze bardziej go zdenerwowała i uderzył mnie z taką
siłą, że poczułam jak pali mnie policzek z bólu.
Wsadził swój obrzydliwy język do moich usta a ja nie mogłam nic
zrobić szarpałam się coraz bardziej ale nic to nie dało. Jedynie
pociągnął mnie za włosy na co ja zaczęłam, kryczeć z bólu.
Złapał mnie w pasie i zaciągnął na kanapę, rzucił mnie na nią
i zerwał ze mnie bluzkę.
-Błagam Cię przestań! -krzyczałam do niego z nadzieją, że się
opamięta i mnie zostaw
Siema!
Przez dłuższy czas zastanawiałam się czy napisać co będzie
dalej. Ale postanowiłam zostawić was z tym na przemyślenie.
Co myślicie czy William ją zgwałci? A może w jakiś cudowny
sposób uda jej lub z czyjąś pomocą uciec?
Piszcie w komentarzach co myślcie.
A tak to jak wam podoba się nowy rozdział?
Jeżeli chcecie być informowani o NN piszcie w komentarzach.
10 komentarzy =nowy rozdział : )
(przepraszam za krótki rozdział)
Omg suuper jest :)) pewnie juston super hero ja uratuje albo william ja zgwalci xd wszystko zalzy od cb.;3
OdpowiedzUsuńto się zaczęło, teraz tylko ktoś ją musi uratować, a jak nie to słabo z nią będzie :c @justsejswaggie
OdpowiedzUsuńHMMM... NO MOIM ZDANIEM ŚWIETNY ROZDZIAŁ! TROCHĘ KRÓTKI, ALE TO NIC. NA PEWNO PRZYJDZIE OLIVER NA CZAS, ALBO JUSTIN... NO SAMA NIE WIEM ;) CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ! *.* / @IamSkylar_69
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że to Justin ją uratuje, i w końcu powie jej że ją kocha! na to czekam chyba najbardziej *.* świetne. jak zawsze!!! @Allexlovejb
OdpowiedzUsuńKocham cię za to że to piszesz i za to utworzyłas tego bloga KOCHAM CIĘ :'D
OdpowiedzUsuńMyślę że Justin wpadnie i zrobi zadymkę i czekam @kochmcie3609
OdpowiedzUsuńDodawaj daaalej ! Czekam *__* / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział :D ?
OdpowiedzUsuńdodaj rozdzia :D proszę KOCHAM CIĘ i nie zapomnij o tym <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział !! ??? pisz proszęcię <3
OdpowiedzUsuńMoże uda mi się w ten weekend napisać i dodam a jak nie to za tydzień w piątek lub sobotę. Mam teraz urwanie głowy ze szkoły i testy się zbliżają dlatego nie mam zbyt wiele czasu.
Usuńbbdnjds kocham to opowiadanie xd mam nadzieje że Oliver albo Justin jej pomogą :3 nie moge się już doczekać :>
OdpowiedzUsuń