piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 5


~Oczami Justina~
Dziewczyna poszła do drzwi, długo nie wracała a dzwonek znowu rozbrzmiał po całym mieszkaniu. Wstałem i podszedłem do niej. Stała jak wryta z otwartą buzią.
-Co jest?-zapytałam.
Ta gwałtownie się obróciła i zakryła mi usta dłonią i zaczęła szeptać
-Musisz się gdzieś szybko schować. Za drzwiami stoi Robin a nie mam zamiaru aby miał jakieś podejrzenia, że go niby zdradzam.... nie chcę tej samej sytuacji co na koncercie. -powiedziała popychając mnie w stronę salonu. Panicznie rozglądała się po całym domu, aż oczy jej się rozświetliły.
-Chodź tutaj. -pociągnęłam mnie za rękę.
-Weź tutaj siedź i ani słowa, nie ruszaj się, a najlepiej nie oddychaj, ma Cię tu nie być. Jasne?
-Spoko.
Monika wybiegła z pokoju otworzyć drzwi. Ja w między czasie rozejrzałem się po pomieszczeniu i zobaczyłem, że znajduję się w sypialni... prawdopodobnie jej rodziców bo byłą urządzona w „poważnym” stylu. Usiadłem na jednym z dwóch foteli. Siedziałem cicho aż usłyszałem dochodzącą z drugiego pokoju kłótnię. Przysłuchałem się jej dokładniej.
-Jak to nikogo tu nie było?! To co robią tutaj dwa kieliszki?! Myślisz, że jestem takim debilem i niczego nie widzę! ZDRADZASZ MINE! I nawet nie masz odwagi się przyznać ty głupia suko!
-To nie tak!-usłyszałem roztrzęsiony głos dziewczyny. Była przestraszona.
Miałem ochotę już wyjść i przywalić temu kolesiowi, za to jak ją potraktował na koncercie i teraz, ale nagle usłyszałem jak rozbrzmiewa znajoma mi melodia... po chwili skapnąłem się, że to mój telefon dzwoni w drugim pokoju.
-Kurwa Bieber ty debilu zostawiłeś telefon na stole. -wycedziłem cicho przez zęby.
~Oczami Moniki~
Serce mi zamarło kiedy usłyszałam dzwoniący telefon na dodatek nie mój tylko Justina...
-No co nie odbierzesz może twój kochanek dzwoni?!?! -zaczął na mnie krzyczeć.
Podeszłam do telefonu nie wiedząc co zrobić. Na wyświetlaczu widniał napis Samanta -cholera jasne kim może ona być?! W desperacji nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Tak? -zapytałam
-Justin kochanie, gdzie ty się podziewasz koncert się już dawno skończył a ty gdzieś mi uciekłeś!
-Yyy... to jakaś pomyłka.
-Jak to... Chwila kim ty jesteś czemu masz telefon mojego... -nie dokończyła ponieważ nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
-Kto to?- zabrzmiał groźny głos Robina.
-Jakaś dziewczyna pomyliła się. -powiedziałam wyłączając telefon Justina.
-Kochanie, zrozum jestem tutaj cały czas sama. A te dwa kieliszki to są jeszcze z wczoraj... Więc jak byś mógł już pójść do siebie bo jestem strasznie zmęczona, a jest już 3.30 -powiedziałam trzymając go delikatnie za rękę.
Ten najwidoczniej musiał mi uwierzyć i musnął moje usta.
-Zobaczymy się jutro?
-Jasne. -odpowiedziałam odprowadzając go do drzwi. Zamknęłam je i wróciłam do salonu. Na kanapie siedział już Justin. Opadłam koło niego i wypuściłam z siebie głośno powietrze.
-Jak by to powiedzieć tak aby ciebie nie urazić. -udawał, że się zastanawiał- Ach, tak masz pojebanego chłopaka.
-Spadaj. -powiedziałam podając mu jego telefon. -Jakaś Samanta do ciebie dzwoniła.
-A to spoko, nic takiego.-powiedział rozciągając się. -Jestem dosyć zmęczony a widziałem tam dość wygodne łóżko. To może ja bym poszedł już spać.-wstał rozciągając się i szedł w kierunku sypialni moich rodziców.
-Ej chwila! Co ty robisz?!
-Idę spać, a jestem naprawdę zmęczony.-oznajmił ściągając bluzkę i ukazał mi się jego wyrzeźbiony brzuch. Odruchowo przygryzłam wargę na co ten się uśmiechnął.
-Jak chcesz to, możesz położyć się ze mną, Bo jak widzę podoba ci się. -pokazał na swój brzuch.
-Spadaj. Nie idziesz spać do sypialni moich rodziców.
-No to pójdę spać z tobą mi to tam nie robi różnicy, nawet i będzie mi cieplej jak będę miał się do kogo przytulić. -powiedział poruszając brwiami w górę i w dół.
-Jak dobrze wywnioskowałam z dość krótkiej rozmowy z Samantą, to ona jest twoją dziewczyną, więc nie powinieneś iść spać do niej?
-Ona nie jest moją dziewczyną, tylko ze sobą sypiamy nic więcej. A to co ona mówi ludziom to już nie moja sprawa.
-Ta....dobra, idź już do gościnnego. -pokazałam ręką na korytarz. -Lewe drzwi po prawej.
-Ok... chwila co?!
-Znaczy drugie drzwi po prawej. -obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
-Komuś alkohol uderza do głowy. -powiedział Justin podchodząc do mnie i obejmując w pasie.
-Dobra, dobra. Byłeś zmęczony idź spać.
-A pójdziesz ze mną?
-Jasne! Też jestem zmęczona. -w jego oczach było widać iskierki radości.
-Ale ja idę spać do siebie a ty tam.- pokazałam na drzwi.
-Małpa.-powiedział ruszając do sypialni.
-Zawsze mogę Cię jeszcze stąd wygonić.
-A ja spotkać twojego chłopaka i jakoś tak....
-Idź spać! Powiedziałam rzucając w niego poduszką.
Justin wszedł do pokoju a ja zostałam sama w salonie. Zmęczenie dawało mi się już nieźle we znaki więc poszła również się położyć.

Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Rozciągając się poczułam czyjąś twarz, spojrzałam w prawo i moim oczom ukazał się Justin. Zaczęłam szybko przypominać się co działo się wczorajszego wieczoru... Przecież on poszedł spać do pokoju gościnnego... Przynajmniej tak mi się wydaje. Aby dowiedzieć się co on tutaj robi zamierzałam go obudzić. Wyglądał on bardzo słodko, tak niewinnie a zarazem seksownie.... chwila... nie seksownie tylko.... dobra mniejsza z tym. Delikatnie szturchnęłam go w ramię, nic, drugi raz, znowu nic. Nachyliłam się nad jego uchem i po cichu powiedziałam Justin. A ten dalej nic.
-Justin!!!!!!!! -krzyknęłam mu prosto w ucho.
-Atom jest zbudowany z małego jadra! -wykrzyczał podnosząc się.
-A tobie co?- zapytałam z lekkim rozbawieniem.
-Nie, nic. Czemu tak krzyczysz?
-Wiesz nie co dzień budzę się chłopakiem obok siebie w łóżku.
-Jak chcesz to możemy to zmienić.-przybliżył się obejmując mnie, po czym położył rękę na moim biodrze.
-Nie dzięki, wolę się budzić koło swojego chłopaka.
-Ach tak.... Robin?
-Tak Robin.
-Więc co tu robisz? -powróciłam do tematu który bardziej mnie interesował.
-Nie lubię spać sam w nowych miejscach, wiesz potwory, czarownice, postacie z horrorów. Tylko czekają aby mnie dopaść w najmniej oczekiwanym momencie. A jak jestem z kimś to jest 50% szansy, że zabiją tą druga osobą. A tak w ogóle to lubię sypiać z ładnymi dziewczynami.
-Okej... nic nie zrozumiałam z tego co powiedziałeś. -powiedziałam po dłuższej chwili przetwarzając jeszcze raz jego słowa.
-Jesteś śliczna, więc każda wymówka jest dobra aby się do ciebie przytulić a tum bardziej w nocy, w ciepłym łóżku. Teraz rozumiesz.
Moją twarz oblały rumieńce. Nie zbyt często słyszę komplementy. Z Robinem więcej czasu się kłócimy i wyzywamy a jak już jest między nami dobrze to lądujemy razem w łóżku.
-Dobra koniec, ruszaj swój tyłek i wpyd z mojego łóżka.-powiedziałam spychając go z łóżka.
-Ej to bolało. -wymamrotał, podnosząc się z podłogi.
W tym momencie zobaczyłam go w samych bokserkach. Jego klata była tak idealna, że aż.... Aww...
-Tak, wiem podoba ci się moje ciało, a mi podoba się twoje to może razem coś z tym zrobimy.
-Spadaj! -żółciłam go poduszką.
-A więc oznacza to wojnę!-chwycił za najbliższa poduszkę jaka była koło niego i zaczęła się wtedy prawdziwa wojna.
Obydwoje zaczęliśmy biegać po pokoju ja to na dodatek zaczęłam piszczeć bo Justin był dla mnie za szybki,aż w końcu nasze poduszki pękły i po całym pokoju rozsypały się pióra. Obydwoje roześmialiśmy się.
-Dobra weź wyjdź. -wskazałam Justinowi drzwi.
-Czemu?-zapytał zdziwiony wciągając pióra ze włosów.
-Muszę się przebrać, a ty raczej nie masz zamiaru cały czas paradować w samych bokserkach co?
-Czemu nie, tobie to się podoba. Ale jak byś tak też była w samej bieliźnie to bym się nie obraził. -powiedział oblizując usta.
-Lepiej nie, wyjdź.
-Ale może jednak... -zaczął się chłopak stawiać, w tym czasie kiedy on próbował mnie przekonać jaki to byłby świetny pomysł ja wypchałam go za drzwi.
-Głupek.-powiedziałam pod nosem.
________________________________
Tak jak obiecałam jeżeli będzie 5 komentarzy to nie zawieszę bloga, ALE to nie znaczy abyście nie komentowali. Jeżeli czytasz bloga weź pod rozdziałem pisz "czytam" jeżeli nie chce Ci się wyrażać opinii. A za wszystkie miłe słowa komentarzach DZIĘKUJĘ!
czytasz=komentuj 

7 komentarzy:

  1. CZytam :) Boże myślałam że Robin dowie się o Justinie i znów będą problemy. Cudowny <3
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  2. mogłabyś mnie informować @bieberrswaaag ? <3 a co do rozdziału to bardzo mi się podoba. Już myślałam,że Robin dowie się o Justinie i będzie kolejna drama. (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhu <333 Fajnee ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział ;D
    zuzek2 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny, wg jak wszytkie ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. CHCĘ JUŻ KOLEJNY! TO JEST ZAJEBISTE! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. czytam, fajne, nadal bd czytać.

    OdpowiedzUsuń